Witajcie,
chciałbym Was prosić, byście podzielili się swoimi historiami jak wyglądał Wasz początek medytowania? Mi od kilku dni udaje się przed pójsciem spać medytować przez kilka minut, po prostu siadając na łóżku wyprostowanym, starając się oddychać i nie myśleć o niczym. Mam wrażenie, że jestem dzięki temu spokojniejszy za dnia.
Ciekawi mnie też medytacja w ruchu - lubię biegać i czytałem, że to też może być forma medytacji. Faktycznie, uspokajam się i porządkuję swoje myśli. Czy można to nazwać medytacją?